Recenzja teleskopu Meade-Bresser Messier R-127L

1. Mechanika 2. Obserwacje

Wstęp

Teleskopu używam od grudnia 2005r, otrzymałem go jako nagrodę w konkursie astronomicznym WiŻ. Cała seria teleskopów Meade/Bresser Messier była wtedy zupełną nowością na rynku i nie było zupełnie wiadomo czego się po nich spodziewać. Niby to dobrze znany Meade, ale z drugiej strony badziewny Bresser... Przekonajmy się więc ile warty jest ten chiński mieszaniec. Teleskop Messier R-127L na oryginalnym montażu MON-2 i stalowym statywie

Dane techniczne (wymiary, masy, skład zestawu)

Ciekawą własnością tego teleskopu jest jego światłosiła - f/9.4. Większość refraktorów 120mm na rynku ma ogniskową 1000mm i jest znacznie jaśniejsza (f/8.3) co teoretycznie skutkuje o 20% większą aberracją chromatyczną. Teleskop używałem początkowo z okularami: Plossl 25mm (z zestawu), Plossl 15mm (z zestawu), Celestron (prawdopodobnie RKE) 10mm i Vixen Plossl 6mm oraz z soczewką Barlowa 2x również dołączoną do zestawu. Od marca 2006r. wymieniłem je na nowy zestaw: Vixen Plossl 32mm, Vixen zoom LV 8~24 i Baader Genuine Ortho 6mm, pozostawiając soczewkę Barlowa 2x z zestawu. Później dokupiłem kątówkę 2”, która poprawiła sztywność mocowania okularów, choć nie przyniosła zauważalnej poprawy obrazu. Na koniec dołączył okular Apex 28mm 2".

Waga tuby - ok. 8kg
Montaż ze statywem - ok.9kg
Przeciwwaga z prętem - 4,5kg

Długość tuby: 117cm (bez kątówki)

W skład zestawu wchodzi:
  • refraktor achromatyczny 127/1200
  • montaż EQ-MON2 (EQ5) na stalowym statywie z podświetlaną lunetką biegunową
  • szukacz 8x50 z podświetlanym krzyżem
  • okulary Plossl: 10, 15 i 25mm
  • achromatyczna soczewka Barlowa 2x/1,25"
  • lustrzana nasadka kątowa 90°/1,25"
  • redukcja 2"=>1,25"
  • półeczka na akcesoria, dekiel i zaślepki
  • Instrukcja obsługi
  • Obrotowa mapa nieba
  • Mapa Księżyca
  • Oprogramowanie Cartes du Ciel (freeware)

Bogate wyposażenie, umożliwiające rozpoczęcie obserwacji na przyzwoitym poziomie właściwie od razu po wyjęciu z pudełka powoduje, że teleskopy tej serii można uznać za dobry zestaw startowy dla początkujących.

Mechanika i optyka

Teleskop sprawia dobre wrażenie ogólne, wykonany jest solidnie i dokładnie, bez rażących niedoróbek. Nie jest tak pancerny jak TAL 100RS, ale to w końcu chińczyk, a małe żółte rączki lubią dodać trochę plastiku. Daje się jednak zauważyć kilka drobnych niedoróbek, o których za chwilę.

Odrośnik

Teleskop na balkonie z założonym odrośnikiemTeleskop na balkonie z założonym odrośnikiem

Odrośnik wykonany z aluminium jest zdecydowanie za krótki aby dobrze chronić przed rosą. Jego całkowita długość wynosi 14cm, a ponad powierzchnię soczewki wystaje jedynie 10cm. Jest to jednak rozsądne rozwiązanie, bo gdyby był normalnej długości to teleskop byłby jeszcze bardziej nieporęczny i nie wszedł by w poprzek do prawie żadnego samochodu. Praktycznie jest on niezdejmowalny (bardzo mocno wciśnięty na tubę). Wewnętrzne wyczernienie jest wystarczająco dobre. Aby uchronić się przed rosą wykonałem z kawałka karimaty przedłużenie odrośnika o długości 30 cm, wsadzane do jego środka. Zielona karimata (innej nie było) w celu wyczernienia jest obszyta od wewnątrz czarnym materiałem. Dekiel jest dobrze spasowany, wchodzi na zewnątrz odrośnika. Niestety przy minusowych temperaturach znacznie się kurczy i bardzo ciężko jest go założyć lub zdjąć. Dlatego też trzeba pamiętać, aby zdjąć go nieco wcześniej (najlepiej przed wyjściem z domu), bo inaczej może nas spotkać niemiła niespodzianka w postaci dekla zablokowanego na tubie. Na zdjęciu widać przedłużenie odrośnika założone na teleskop: Obiektyw teleskopu jest typowym dubletem achromatycznym Fraunhofera z przerwą powietrzną. Wszystkie jego powierzchnie pokryte są warstwami przeciwodblaskowymi mieniącymi się na zielono. Brzegi soczewek są poczernione, jakkolwiek patrząc od strony szkła nie są one zbyt ciemne, a malowanie jest niezbyt starannie. Na brzegach obu soczewek zaznaczono ich optymalne ustawienie względem siebie.

Obiektyw

Obiektyw po wyjęciu z celi, widać znaczniki wzajemnego ustawienia soczewekObiektyw po wyjęciu z celi, widać znaczniki wzajemnego ustawienia soczewek

Cela obiektywu jest w metalowa, soczewki są dociskane plastikowym pierścieniem. Istnieje możliwość kolimacji obiektywu za pomocą 3 par śrub, które jednocześnie mocują celę do plastikowego elementu łączącego ją z tubą i odrośnikiem.

Cela obiektywu z zainstalowanymi soczewkamiCela obiektywu z zainstalowanymi soczewkami Poglądowy przekrój przez obiektyw i jego mocowaniePoglądowy przekrój przez obiektyw i jego mocowanie

Fabrycznie obiektyw nie był w ogóle skolimowany. Cela była po prostu dociśnięta maksymalnie do obudowy, prawdopodobnie w celu ochrony optyki w czasie transportu. Sama kolimacja nie nastręcza większych problemów. Do otrzymania idealnego ustawienia trzeba było wykonać ok. 2 obroty śrubami kolimacyjnymi. Nie zauważyłem również aby kolimacja "uciekała", co jest akurat typowe dla refraktorów.

Optyka jest dobrej jakości, o czym najlepiej chyba świadczą moje obserwacje. Star test nie wykazuje żadnych dostrzegalnych wad. Aberracja chromatyczna jest widoczna i nie da się tego ukryć, jakkolwiek w moim przypadku w żaden sposób nie psuje ona wrażeń estetycznych. Ktoś wychowany na Newtonach mógłby oczywiście stwierdzić co innego, jednak nie jest tak, że wada ta znacznie utrudnia obserwacje. Jej wpływ na obrazy najbardziej jest widoczny na Księżycu. Wszystkie ciemne struktury, a więc przede wszystkim cienie na jego powierzchni są fioletowe. Całkiem niezłym półśrodkiem jest żółtozielony filtr fotograficzny zamocowany w wyciągu. Powoduje on wyraźny zafarb, ale sprawia jednocześnie, że aberracja chromatyczna nie jest taka dokuczliwa. Na innych obiektach jej wpływ nie jest aż taki silny. Zauważalna jest jeszcze na Jowiszu, Marsie oraz podczas obserwacji Wenus (w tym przypadku efekt pogłębia dyspersja światła w atmosferze). Saturn dzięki swojej żółtej barwie nie uwidacznia tej wady aż tak bardzo i właściwie problem kolorków w przypadku tej planety nie istnieje. Pozostałe obiekty (poza najjaśniejszymi gwiazdami) są zbyt słabe, aby fiolet był w ich przypadku dostrzegalny.

Tuba

Tuba wykonana jest, podobnie jak odrośnik, z aluminium. Wyczernienie wnętrza stoi na wysokim poziomie. W środku znajdują się 3 dobrze dopasowane do tuby diafragmy. Tutaj widać pewną niedoróbkę - końcówki trzech śrub z nakrętkami mocującymi obiektyw i odrośnik do tuby wchodzą w światło obiektywu i nieco przysłaniają jego najbardziej zewnętrzne części. Jest to zauważalne na krążkach dyfrakcyjnych! O ile strata światła jest znikoma, to dyfrakcja na ich brzegach może nie być aż tak obojętna. Najprościej jest te śrubki odwrócić. Aby się do nich dostać konieczny jest demontaż całej celi wraz z obiektywem. Po jej wyjęciu odkręciłem śrubki i wiertłem 8mm rozwierciłem ręcznie otwory wewnątrz tuby tak, aby wpasowały się tam wpuszczane łepki oryginalnych śrub. Po ich założeniu i dokręceniu nakrętek wystają jedynie ok.1mm ponad powierzchnię tuby. Efekt widać na poniższych zdjęciach:

Wnętrze teleskopu bez obiektywu, widoczne 3 wystające śrubkiWnętrze teleskopu bez obiektywu, widoczne 3 wystające śrubki Śrubki w świetle obiektywu przed i po modyfikacjiŚrubki w świetle obiektywu przed i po modyfikacji

Szukacz

Achromatyczny szukacz 8x50 jest przyzwoitej jakości. Nie ma szału, ale spokojnie wystarcza do odnajdywania celów na niebie. Szkoda że nie ma wbudowanej kątówki, ale to nie ta klasa sprzętu... Stopka mocująca jest nietypowa, w kształcie odwróconej litery T. Obejmy posiadają w sumie 6 śrub kolimacyjnych, z czego 2 górne są sprężynujące. Znakomicie ułatwia to justowanie szukacza z teleskopem, bo kręci się tylko 2 śrubami, podczas gdy 3 sama kontruje. Szukacz dobrze trzyma oś, nie zauważyłem problemów z jego rozjustowywaniem się. Ostrość reguluje się kręcąc obiektywem i kontrującym go pierścieniem. Gwint ma nieco za mały skok i trudno jest trafić w punkt idealnej ostrości. Okular ma pole widzenia ok. 50°, co nie jest rewelacją, szczególnie że traci ostrość od około jego połowy. Posiada za to całkiem niezły krzyż wygrawerowany na szklanej płytce, który jest dość równomiernie podświetlany czerwoną diodą. Mały okrąg ma średnicę ok. 10°, na niebie daje to trochę ponad jeden stopień, a więc podobnie jak pole Plossla 32mm. Jest to bardzo fajne rozwiązanie, bo to co znajdzie się wewnątrz okręgu powinno być również widoczne w okularze. Ułatwia to orientowanie się na niebie przy przechodzeniu z obrazu odwróconego w szukaczu do jedynie odbitego poziomo w teleskopie. Krzyż celowniczy w szukaczuKrzyż celowniczy w szukaczu Krzyż jednak bardzo czuły na nieosiowe ustawienie oka i nawet niewielkie odchylenie powoduje spore smużenie. Bez podświetlania krzyż jest słabo widoczny nawet na niezbyt ciemnym niebie. LER jest duży i komfortowy, muszla oczna jest miękka i łatwo się składa. Dekiel na obiektyw jest luźny i spada nawet przy pochyleniu w dół. Przydałoby się wkleić do środka kawałek materiału. Odrośnik w szukaczu praktycznie nie istnieje przez co pojawiają się duże problemy z roszeniem. Trzeba we własnym zakresie wykonać przedłużenie np. z impregnowanego kartonu. Szukacz oraz wyciąg teleskopu

Wyciąg

Wyciąg to chyba najsłabsza część teleskopu, nie lata co prawda na boki, ale wykonanie i spasowanie listy zębatej z zębatką jest co najmniej kiepskie. Zęby są skoszone, co powinno zmniejszać luzy, ale niewiele to daje. Mocne dociśnięcie pokrętła do listwy poprawia nieco sytuację, ale do kręcenia trzeba używać na tyle dużej siły, że ciężko mówić o precyzji... Wnętrze jest wyczernione nieco gorzej niż reszta elementów, ale dodatkowe diafragmy w wyciągu dość skutecznie niwelują odblaski. Z zewnątrz rura pokryta jest czarnym tlenkiem glinu, ślizga się na plastikowych podkładkach widocznych na poniższym zdjęciu.

Wyciąg teleskopu, widoczne podkładki ślizgowe

Pokrętła są duże, przez co dość precyzyjne. Jednak przy niższych temperaturach metal z którego są wykonane jest zimny i nieprzyjemny w dotyku. Smar to typowe chińskie mazidło klejące się do wszystkiego. Mocno gęstnieje na mrozie, więc zimą trzeba nieco poluzować zębatkę żeby w ogóle dało się ruszyć wyciągiem. Najgorsze jest chyba to, że wymiana np. na WO praktycznie nie wchodzi w grę Mocowanie wyciągu jest zespolone z tubą i konieczna byłaby przeróbka całego tego elementu. Bez tokarki i sporego zacięcia ATM'owego nie ma szans... Wyciąg dociskany jest śrubą, która w moim egzemplarzu miała zniszczony gwint i nie dało się jej odpowiednio dokręcić. Trzeba było ponownie nagwintować otwór i przerobić śrubę. Myślę, że jest to jednostkowy problem.

Kątówka

Do teleskopu dołączona jest zwykła lustrzana kątówka 1,25". Jej obudowa wykonana jest z plastiku, wyczernienie wewnątrz jest dobre. Jednak ma pewien mankament - brzeg tulei 1,25" pokryty jest metaliczną farbą i bardzo mocno się błyszczy, co może powodować odblaski. Wystarczy jednak zeszlifować zewnętrzną powłokę papierem ściernym, żeby odkryć czarny, matowy plastik. Różnica widoczna jest na zdjęciach.

Tuleja kątówki przed i po modyfikacjiTuleja kątówki przed i po modyfikacji

Powłoka lusterka to aluminium utwardzane kwarcem (teoretyczna sprawność ok. 87%). Po pewnym czasie wymieniłem kątówkę na model 2". Poza zwiększeniem sztywności nie zauważyłem większych różnic w obrazach.

Okulary

W zestawie znajdują się trzy okulary o ogniskowych 10, 15 i 25mm. Są to zwykłe Plossle z polem ok. 50* Ich obudowy wykonane są z metalu. Tracą ostrość na brzegach w odległości ok. 2/3 promienia od środka pola, pokryte są błękitnymi warstwami przeciwodblaskowymi. Otrzymywane obrazy są całkiem przyzwoite. Zestaw jest prawie parafokalny ze sobą, wymagają jedynie niewielkiego przeostrzenia. 25mm i 15mm są dość komfortowe, do 10mm trzeba już mocno przyklejać oko aby objąć całe pole widzenia. Zestaw uzupełnia achromatyczny Barlow 2x w plastikowej obudowie. Nie jest on rewelacyjnej jakości, ale nie pogarsza znacząco obrazów. Bardzo ładnie współpracuje po wydłużeniu go o 5cm (krotność wzrasta do ok. 3x) z zoomem LV Vixena. Świetnie spisuje się ten zestaw na Księżycu, w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób znacznie minimalizując fiolet na krawędziach i w cieniach kraterów. Dołączone okulary i barlow zapewniają sporą gamę powiększeń, ich jakość jest wystarczająca do satysfakcjonujących obserwacji, jednak dopiero lepsze okulary pozwalają teleskopowi pokazać pełnię swoich możliwości.

Zestaw akcesoriów dołączonych do teleskopuZestaw akcesoriów dołączonych do teleskopu: okulary 10, 15 i 25mm w zakręcanych pudełkach, soczewka Barlowa 2x oraz latarka

Montaż

Głowica

Głowica paralaktyczna nazwana przez producenta MON-2 jest nieco zmodyfikowanym klonem EQ-5. Teleskop mocowany jest na standardowy dovetail Synty, blokuje się go za pomocą dwóch śrub: dużej głównej i małej kontrującej. W osi DEC nie ma wyczuwalnych luzów, mikroruch chodzi płynnie. Cięgno jest wystarczająco elastyczne, pokrętło jest duże i precyzyjne. Przeciwwaga ma masę 4,5kg i jest w pełni wystarczająca, aby zrównoważyć teleskop z ciężkimi akcesoriami. W osi RA również nie daje się wyczuć większych luzów. Hamulec fabrycznie był źle ustawiony i po zaciśnięciu do końca montaż nie blokował się całkowicie i mógł się dalej kręcić. Musiałem go nieco przestawić. Ślimak w osi RA zamocowany jest w obudowie bez żadnych podkładek, metalowe powierzchnie trą ze sobą jedynie na smar. Pomimo tego nawet po mocnym skręceniu chodzi on dość lekko.

Głowica MON-2Głowica MON-2

Wszystkie elementy mechaniczne wysmarowane są typowym chińskim, kasującym luzy, klejącym się do wszystkiego smarem. Wewnątrz widać również standardowe przykłady chińskiego partactwa: opiłki metalu a nawet latający luzem kawałek miękkiej blachy o długości prawie 8mm! Zmotoryzowanie montażu zwykłym napędem SkyWatchera wymaga niestety jego przeróbek. Niezbyt dużych, ale trzeba mieć w domu piłkę do metalu i odrobinę wprawy. Producent chciał się zabezpieczyć przed stosowaniem innych napędów niż dedykowane i zastosował nieco mniejsze łoże mocujące i dłuższą śrubę.

Problem złego dopasowania standardowego napędu EQ-5 i montażu MON-2Problem złego dopasowania standardowego napędu EQ-5 i montażu MON-2

Tak wiec płytkę mocującą napęd trzeba przyciąć w szerokości o ok. 3mm na całej długości. Aby to zrobić trzeba wcześniej wyjąć silnik. Śrubę wystarczy wymienić na odrobinę dłuższą, niekoniecznie imbusowa, może być zwykły krzyżak, o ile mamy odpowiednio długi śrubokręt.

Lunetka biegunowa

W zestawie znajduje się podświetlana lunetka biegunowa, która podobnie jak w szukaczu wzór ma wygrawerowany na szklanej płytce. Zaznaczony jest na niej biegun północny wraz z linią i miejscem w którym po poprawnym ustawieniu powinna znajdować się gwiazda polarna. Zaznaczony jest również układ 4 gwiazd w Oktancie dla półkuli południowej.

Widok przez lunetkę biegunowąWidok przez lunetkę biegunową

Zakrywka lunetki biegunowej, którą wsadza się do otworu w głowicy, dość luźno siedzi na swoim miejscu. Dodatkowo znacząco kurczy się przy niskich temperaturach i łatwo ją wtedy zgubić. Lepiej więc zostawić ten element w domu.

Statyw

Statyw zbudowany jest na bazie rur ze stali nierdzewnej o średnicy 1,5", wysuwana część jest blokowana dwoma śrubami. Nogi zakończone są gumowymi nakładkami. Głowicę mocuje się pojedynczą śrubą z pokrętłem przypominającym korkociąg. Jednak po mocnym dokręceniu głowicy do statywu przy próbie odkręcenia zamiast śruby odkręca się samo pokrętło. Aby temu zapobiec trzeba przewiercić się przez pokrętło i śrubę i wbić w ten otwór metalowy klin. Skutecznie uniemożliwia to odkręcanie się pokrętła od śruby. Nogi połączone są trzema dość solidnymi plastikowymi poprzeczkami które schodzą się w miejscu mocowania, również plastikowej, półeczki na akcesoria. W miejscu mocowania nóg do głowicy nie ma wyczuwalnych luzów. W najniższej pozycji statyw jest wystarczająco sztywny. Dopiero po rozłożeniu nóg do maksymalnej wysokości zaczyna się problem ze sztywnością i drganiami. Drewniany statyw teodolitowy oferuje podobną sztywność jak ten stalowy w najniższym położeniu. Główną jego zaletą jest to, że umożliwia dowolne ustawienie wysokości głowicy nad ziemią bez obaw o stabilność całej konstrukcji. Przy standardowym statywie, bez wysuwania nóg, okular czasami wypada nam poniżej wysokości wzroku pięciolatka. Na teodolicie nie ma tego problemu.

Stalowy statywStalowy statyw

Pozostałe akcesoria

Całość dostarczana jest w dwóch dość dużych kartonach: jeden z montażem i przeciwwagami, drugi z tubą optyczną i akcesoriami. Wszystko jest solidnie zapakowane w styropian i gąbkę oraz folie zabezpieczające. Do refraktora dołączona jest instrukcja obsługi w języku polskim opisująca budowę oraz składanie teleskopu Newtona... Są w niej na szczęście wzmianki o posługiwaniu się refraktorami. Instrukcja napisana jest dobrze, objaśnione są w niej podstawowe zagadnienia potrzebne początkującemu do rozpoczęcia obserwacji, a nawet opis kolimacji Newtona! Oprócz tego do teleskopu dołączona jest płyta z Cartes du Ciel, bardzo kiepska mapa Księżyca oraz niewielka obrotowa mapa nieba. Niestety nigdzie nie jest opisany sposób posługiwania się nią...

Mobilność i wygoda użytkowania

Messier R-127L jest dość duży i ciężki (dł.ok.1,2m, masa 8kg), montaż również swoje waży więc z mobilnością jest u niego nie najlepiej. Na pewno nie jest to typowy teleskop do plecaka, chociaż można by powiesić sobie tubę na plecy w jakimś specjalnym worku, wziąć montaż i akcesoria w rękę i przejść z tym kawałek drogi. Nie byłoby to jednak ani przyjemne ani wygodne. Jednak jeżeli posiada się samochód to problemu już prawie nie ma. Prawie, bo teleskop jest dość długi i nie wejdzie w poprzek do każdego samochodu. W moim Fiacie Uno ledwo mieści się na tylnią półkę. Można go jeszcze położyć wzdłuż samochodu ale wymagałoby to solidnego przypięcia go pasami jeżeli chcemy dowieść go na miejsce obserwacji w niezmienionym stanie.

Jak w każdym refraktorze obserwacje obiektów w zenicie nie są zbyt wygodne ze względu na niskie położenie okularu, w tym modelu szczególnie daje się to we znaki, ponieważ jest bardzo długi. Jednak odpowiednio wysokie ustawienie statywu dość skutecznie rozwiązuje problem. Podobny problem z obserwacjami w zenicie występuje przy używaniu szukacza.

Długość teleskopu sprawia przede wszystkim problemy przy obserwacjach balkonowych. Ustawiając go na standardowym statywie na moim balkonie 160x90cm w wielu pozycjach okular wypada albo w dziwnym miejscu ale zahacza o okno albo parapet. Bardzo mocno ograniczało to obszar dostępnego do obserwacji nieba. Wzorując się na rosyjskich słupach do TAL-ów kupiłem na złomie rurę stalową o średnicy ok. 80cm (nowe można dostać jedynie w kawałkach po 6m...). Po usunięciu rdzy i pomalowaniu zamocowałem ją na balkonie do balustrady dwoma obejmami. Wytoczona przejściówka umożliwia zamocowanie na niej głowicy montażu. Dzięki rurze nie mam już problemów z zahaczaniem okularu o cokolwiek, a na balkonie jest wystarczająco dużo miejsca. Obserwacje w większości pozycji są wygodne. Jedynym mankamentem jest blokowanie tuby przez barierkę przy obserwacji obiektów blisko ściany bloku.

Teleskop zamontowany na rurze na balkonieTeleskop zamontowany na rurze na balkonie Druga część recenzji: Obserwacje
Copyright © 2005-, Michał Bemowski