Słownik astronomiczny na wesoło

Miłośnik astronomii dla zwykłego człowieka dziwakiem, nie ma co się oszukiwać. Siedzi taki „astronom” po nocach, patrzy przez te swoje szkiełka w jakieś punkciki na niebie, a następnego śpi na stojąco, bo kometa wchodziła nad ranem i nie warto było się kłaść spać. Rzadko można spotkać się z pełnym zrozumieniem takiego zachowania i w gruncie rzeczy nie ma co się temu dziwić. Czy zastanawialiście się jednak kiedyś jak wiele pojęć (lub wyrazów bardzo do nich podobnych), których bez większego zastanowienia używamy rozmawiając o na tematy astronomiczne może mieć dla przeciętnego Kowalskiego zupełnie inne znaczenie? Nie chodzi tutaj bynajmniej o jakieś tajemnicze skróty czy pojęcia zarezerwowane stricte dla świata nauki (chociaż jest ich sporo), ale o pojęcia, które również często występują w codziennym życiu lecz w zupełnie innym znaczeniu. Aby wiec ułatwić astro-mugolom porozumienie z astroamatorami, a tym drugim pokazać na jakie słowa powinni uważać, stworzyłem mini rozmówki astronomiczno-polskie z przymrużeniem oka.

Przy rozmowie z miłośnikiem astronomii, pamiętaj że:
  • Problemy z obstrukcją wcale nie muszą oznaczać spędzania długich godzin w świątyni zadumy ani też wizyty u gastrologa czy w aptece po leki przeczyszczające. Najprawdopodobniej wiąże się to z frustracją spowodowaną niedawnym zakupem lub posiadaniem teleskopu z lusterkiem wtórnym, które odpowiednio odbija wpadające do teleskopu promienie, ale jednocześnie powoduje pogorszenie jakości obrazu, gdyż zabiera pewną część cennego światła.
  • Rozmowa o opozycji nie zawsze skończy się na kłótnią na tematy polityczne (w końcu każdy Polak jest specjalistą w tym temacie). Termin opozycja najczęściej odnosi się do Słońca oraz jakiejś planety bardziej oddalonej od niego niż Ziemia i oznacza ich wzajemne położenie dokładnie po przeciwnych stronach nieba. Wtedy też warunki do obserwacji tej konkretnej planety są najlepsze, dlatego można spodziewać się występującej u astroamatora euforii i radości, ale też objawów niewyspania. Uwaga: jeżeli pogoda jest dobra wykorzystaj dobry jego dobry nastrój, jeśli jednak od 2 tygodni pada od rana do nocy to lepiej go nie drażnić, bo może być niebezpieczny dla otoczenia (samobójstwem w takim przypadku byłoby wspominanie dodatkowo o polityce!)
  • Elongacja niekoniecznie musi być przejęzyczeniem. Elegancja tego pojęcia wiąże się z tym, że dotyczy ono warunków obserwacji jednej z planet bliższych Słońcu niż Ziemia (Merkury lub Wenus). Maksymalna elongacja oznacza największe możliwe oddalenie planety od Słońca na nieboskłonie, a więc najlepsze warunki do jej obserwacji (wcześnie rano lub pod wieczór). Przy maksymalnej elongacji zachodniej trzeba przygotować się na poranne pobudki. Maksymalna elongacja wschodnia jest natomiast bardziej bezpieczna – planeta chowa się pod horyzont o jeszcze przyzwoitej porze.
  • Widmo wcale nie musi oznaczać upiora ani ducha, szczególnie w ustach astrofizyka amatora (profesjonalistami się nie zajmujemy, to są przypadki beznadziejne). Widmo gwiazdy oznacza obraz światła gwiazdy rozłożony na składowe (nieco prościej: „tęcza” uzyskana po rozszczepieniu światła przez pryzmat). Widma optyczne nie są często spotykane w astronomii amatorskiej, więc pojawienie się takiego pojęcia niechybnie oznacza, że trafiliśmy na kogoś bardziej zaawansowanego w tej materii. W takim przypadku radzę uciekać lub szybko zmienić temat, póki nie jest za późno. Mogą się bowiem pojawić jeszcze gorsze pojęcia i na dodatek zupełnie nie podobne do znajomo brzmiących słów.
  • Podobnie mówienie o terminatorze nie musi wiązać się z wrażeniami z niedawno obejrzanego filmu z serii o zabójczym cyborgu. Bardziej prawdopodobne, że związane jest to z udanymi obserwacjami Księżyca, gdyż właśnie terminatorem nazywa się linię oddzielającą część oświetloną (najczęściej przez Słońce) jakiegoś ciała niebieskiego od części nieoświetlonej. Dzięki dużemu kątowi padania promieni słonecznych i wyraźnym cieniom kratery księżycowe są najlepiej (najbardziej plastycznie) widoczne w pobliżu terminatora.
  • Faza to kolejny termin najczęściej występujący w najczęściej połączeniu z Księżycem i nie oznacza on bynajmniej stanu księżycowego odlotu. Faza Księżyca określa oglądaną z Ziemi jego oświetloną przez Słońce część. Pełen cykl faz trwa ok. 28 dni czyli miesiąc księżycowy. W tym czasie Księżyc przechodzi od nowiu (zupełnie nieoświetlony), przez pierwszą kwadrę (oświetlona prawa połowa), pełnię (oświetlona cała widoczna z Ziemi powierzchnia) i ostatnią kwadrę (oświetlona lewa połowa) z powrotem do nowiu. Również Merkury i Wenus posiadają widoczne z Ziemi fazy.
  • Libracja to również termin dotyczący naszego naturalnego satelity, który można łatwo pomylić ze słownictwem imprezowym. Jednak w tym przypadku podobieństwo może wydawać się nieprzypadkowe, gdyż w astronomii libracją nazywanie jest „kołysanie” się Księżyca na orbicie. Powoduje ono, że pokazuje się on nam a to nieco bardziej z lewej, a to bardziej z prawej strony oraz z dołu lub z góry… Przypomina to nieco zataczanie się na orbicie (jakby nasz satelita jest upojony kosmicznym eterem), w efekcie którego jesteśmy w stanie obserwować z Ziemi nieco więcej niż połowę jego powierzchni.
  • Deklinacja to na 99% nie to co znacie z lekcji języka polskiego ze szkoły. Poza terminem językoznawczym jest to bowiem też pojęcie oznaczające jedną ze współrzędnych na niebie, którą można sobie wyobrazić jako odpowiednik szerokości geograficznej na Ziemi. Deklinacja określa kąt (odległość na niebie, najczęściej podawaną w stopniach łuku) pomiędzy płaszczyzną równika niebieskiego a interesującym nas obiektem (równik ma deklinację 0°, biegun północny (gwiazda polarna) +90°, biegun południowy -90°).
  • Ogniskowa to nie pani pilnująca w pochmurną noc ogniska na zlocie astronomicznym ale jeden z ważniejszych parametrów teleskopu związany z optyką. Jest to odległość mierzona od środka soczewki lub lustra do punktu w którym skupiają (przecinają) się promienie świetlne wcześniej biegnące równolegle do osi optycznej. Poza długością teleskopu w pewnym stopniu determinuje ona też jego przeznaczenie obserwacyjne (lepiej przystosowany do planet lub obiektów mgławicowych).
  • Również nowa nie musi być określeniem niedawno zatrudnionej koleżanki z pracy. Tym terminem opisuje się bowiem w astronomii pewien typ gwiazd zmiennych. Gwałtowność tego zjawiska i duża różnica jasności powoduje, że często wygląda to tak, jakby na niebie faktycznie pojawiła się nowa gwiazda. Tymczasem jest to tylko wynik dużego zwiększenia jasności przez gwiazdę (a właściwie jednej z układ dwóch gwiazd), która wcześniej świeciła dużo słabiej i mogła być niedostrzegalna.
  • Mówienie o Newtonie nie musi wiązać się bezpośrednio z tym wybitnym angielskim fizykiem ani też jego prawami dynamiki, które stały się podstawami współczesnej fizyki. Nie przeraź się też słysząc opis obserwacji przez Newtona lub z jego pomocą. Astroamatorzy (przynajmniej nie wszyscy) nie wywołują duchów zmarłych fizyków, bo mają lepsze zajęcie w nocy. Newton to potoczna nazwa typu teleskopu lustrzanego, która wzięła się właśnie od nazwiska Sir Izaaka Newtona, który skonstruował pierwszy taki przyrząd obserwacyjny.
  • Nie należy się również bulwersować gdy wasz znajomy astronom-amator zacznie rozmawiać o różnokolorowych karłach (białych, brązowych, czerwonych). Nie musi to być wcale przejaw rasizmu ani tym bardziej niechęci do ludzi, którym natura poskąpiła wzrostu. Terminami biały karzeł, brązowy karzeł i czerwony karzeł określa się bowiem pewną klasę gwiazd, która charakteryzuje się niewielkimi (jak na gwiazdę) rozmiarami. Kolory opisują faktyczny obserwowany kolor takiego obiektu. Najsłabiej świecą brązowe karły, które właściwie ledwo się żarzą, nieco jaśniejsze od nich są czerwone i białe karły.

Podsuńcie to wyjaśnienie jak największej ilości osób w waszym otoczeniu, i jednocześnie uważajcie na to co mówicie, bo obserwacje Newtonem białego karła zakrywanego przez Księżyc w dużej fazie zakłócone przez obstrukcję mogą być naprawdę zrozumiane bardzo dziwnie (lub w najlepszym wypadku wcale nie zrozumiane). Język polski jest pełen pułapek, również tych astronomicznych.

Copyright © 2005-, Michał Bemowski